środa, 17 lutego 2016

Rozdział 1 - ,,Urocze rumieńce"

Rozdział 1
Wszystko zaczęło się, gdy w pewną sobotę października szedł szybkim krokiem na trening quidditcha. Był już spóźniony, w pośpiechu zakładał na siebie swój strój ścigającego, Wiedział, że Draco go zabije. Bądź co bądź nie tolerował on spóźnień, nawet jeśli w grę wchodziły spóźnienia przyjaciela. Lekki wiatr mierzwił jego włosy co powodowało, że odstawały we wszystkie strony świata. Nie miał jednak czasu ich poprawiać. Poprawiając miotłę na ramieniu skierował swój wzrok w stronę jeziora. Obraz który tam zobaczył spowodował niezdolność do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Piękna, brązowowłosa dziewczyna siedziała na olbrzymim kamieniu nad jeziorem, zawzięcie coś szkicując przy okazji marszcząc uroczo nosek. Jej włosy tańczyły na wietrze, który powodował również śliczne rumieńce na twarzy nastolatki. Dziewczyna wyczuła, że ktoś jej się przygląda i zaczęła rozglądać się dookoła aż natrafiła na niego. 

You don't know you're beautifull

If only you saw what i can see.

Delikatnie uśmiechnęła się i pomachała mu co wywołało u młodzieńca uczucie gorąca. Po chwili wróciła do szkicowania, a Nott stwierdził, że jeśli chce, aby dane mu było jeszcze raz na nią spojrzeć musi udać się na trening. Czuł, że nie będzie on należał do najprzyjemniejszych jednak ciepło, które rozchodziło się po jego ciele w jakimś stopniu uspokajało go. Zaczął iść w kierunku stadionu, co jakiś czas jednak wracając wzrokiem do pięknej koleżanki. Jednak ona już nie spojrzała na niego. Westchnął przeciągle wsiadając na swoją miotłę. Czas zmierzyć się ze Smokiem. 

*

Wykończony po treningu wracał powoli przez błonia. Słońce chyliło się ku zachodowi, Miał czas na przemyślenia. Myślami cofał się do po południa kiedy to zobaczył brązowooką ślicznotkę. Był ślizgonem, nie mogło mu się robić gorąco przez uśmiech jakieś dziewczyny. To było niedorzeczne. Na co dzień był oschły, obojętny. Dlaczego więc jedno spojrzenie tej nastolatki, a on już tracił panowanie nad swoim ciałem? Nie był przecież nowicjuszem w takich sprawach. Miał wiele dziewczyn, jednak żadna na niego tak nie działała. Westchnął już któryś raz dzisiejszego po południa. Na treningu nie mógł się skupić czym jeszcze bardziej zirytował Dracona. Widział to. Przeczuwał, że szykuje mu się poważna rozmowa. Nie dziwił się jednak kapitanowi. Sam był zły na siebie, że nie umie okiełznać swoich myśli. Spojrzał jeszcze raz w stronę kamienia jednak teraz nikt na nim nie siedział, nikt nie szkicował, nikt się do niego nie uśmiechał. Kopnął leżący na jego drodze kamień. Chciał jeszcze raz zobaczyć tą niezwykłą nastolatkę. Miał nadzieję że w niedługim czasie mu się to uda. Z takimi myślami pomaszerował do swojego dormitorium zebrać siły na kolejny dzień. 

*

Siedziała na parapecie w swoim dormitorium. Patrzyła na piękny zachód słońca i wspominała przystojnego chłopaka, który dzisiaj na nią spoglądał. Był inny niż reszta. Był pierwszym, który tak ją oczarował. Przypominała sobie jego włosy, które były rozwiewane przez wiatr i jego urocze rumieńce na twarzy. Z daleka nie widziała z jakiego domu pochodzi, nawet nie kojarzyła go ze szkolnych korytarzy. Westchnęła. Wzięła do ręki swój szkicownik, otwierając go na czystej stronie. Przymknęła oczy, chcąc przypomnieć sobie rysy nieznajomego. Ręka trzymająca ołówek sama zaczęła kreślić linie na białym papierze. To było niezależne od niej samej. Powoli jej portret się dopełniał, jednak brakowało jej paru szczegółów. Westchnęła kolejny raz, zamykając swój zeszyt. Spojrzała na jezioro, które było spokojne i tajemnicze. Miała nadzieję że niedługo nadejdzie okazja do ponownego spotkania tego chłopaka. Z lekkim uśmiechem schowała szkicownik do biurka. Zgasiła światło w dormitorium i zeszła do Pokoju Wspólnego, chcąc spędzić czas ze swoimi przyjaciółmi. 

You and I
We're like diamonds in the sky


Wieczór spędziła śmiejąc się z żartów czarnowłosego i rudowłosego, siedząc w swoim ulubionym fotelu przy ciepłym kominku. Nie wiedziała, że pewien ślizgon wciąż myśli o niej, przypominając sobie jej piękny uśmiech. Nie wiedziała, że tenże chłopak nie może doczekać się kolejnego spotkania z nią. 

It's not much of life you're living
It's not just something you take, it's given.


*****
Pierwszy rozdział już za nami. Wiem, że na razie mało akcji ale spokojnie to wszystko się zmieni. 
Mam nadzieję że wyrazicie swoją opinie :) 
Do napisania
Mania :)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Prolog - ,,Ona jest jego ostatnią nadzieją."

Prolog 

Jego życie nigdy nie było bajką. Ciągły strach, płacz, krzyki. Pobyt w rodzinnym domu był jednym, wielkim koszmarem z którego pragnął się wybudzić. Przez pierwsze lata cierpiał. Utożsamiał się z bólem osób, których krzyki słyszał. Wyobrażał sobie ich tortury, słyszał prośby. Z biegiem lat stał się na pozór obojętny. Nie mógł pokazywać jak boli go to wszystko co działo się wokół niego. Stworzył niewidzialną barierę, swój własny pancerz, który chronił go przed innymi osobami. Unikał tłoku, unikał ludzi. Samotność była jego ostoją, do czasu. Wszystko zmieniło się na 6 roku. Wtedy zwrócił na nią uwagę. Wyglądała tak naturalnie, tak dziewczęco, inaczej niż znajome ze Slytherinu. Jej piękne kasztanowe włosy, chociaż innym przypominały szczotę, dla niego były lśniącymi, artystycznie nieułożonymi lokami. Jej cudowne, mądre, czekoladowe oczy patrzyły na każdego z wielką dobrocią. Jej malinowe usta zawsze układały się w delikatnym uśmiechu. Nie była wysoka, mógł nawet stwierdzić, że była podług niego maleńka. Jednak wiedział, że w tym drobnym ciele jest olbrzymi duch. Zauważył ją mimo że nie wyróżniała się na pierwszy rzut oka. Obserwując ją Teodor Nott jeszcze nie wiedział kim ona jest. Nie wiedział, że to ona jest jego ostatnia nadzieją. 

I give you my destiny
I'm giving you all of me
I want your symphony 
I know now you're my only hope






*************
Witam :)
Serdecznie zapraszam na moją nową historię. Historię Teodora Notta i Hermiony Granger, widzianą moimi oczami. Parring mało znany, jednak mam nadzieję, że spodoba Wam się. 
Do szybkiego napisania :)
Mania.