Prolog
Jego życie nigdy nie było bajką. Ciągły strach, płacz, krzyki. Pobyt w rodzinnym domu był jednym, wielkim koszmarem z którego pragnął się wybudzić. Przez pierwsze lata cierpiał. Utożsamiał się z bólem osób, których krzyki słyszał. Wyobrażał sobie ich tortury, słyszał prośby. Z biegiem lat stał się na pozór obojętny. Nie mógł pokazywać jak boli go to wszystko co działo się wokół niego. Stworzył niewidzialną barierę, swój własny pancerz, który chronił go przed innymi osobami. Unikał tłoku, unikał ludzi. Samotność była jego ostoją, do czasu. Wszystko zmieniło się na 6 roku. Wtedy zwrócił na nią uwagę. Wyglądała tak naturalnie, tak dziewczęco, inaczej niż znajome ze Slytherinu. Jej piękne kasztanowe włosy, chociaż innym przypominały szczotę, dla niego były lśniącymi, artystycznie nieułożonymi lokami. Jej cudowne, mądre, czekoladowe oczy patrzyły na każdego z wielką dobrocią. Jej malinowe usta zawsze układały się w delikatnym uśmiechu. Nie była wysoka, mógł nawet stwierdzić, że była podług niego maleńka. Jednak wiedział, że w tym drobnym ciele jest olbrzymi duch. Zauważył ją mimo że nie wyróżniała się na pierwszy rzut oka. Obserwując ją Teodor Nott jeszcze nie wiedział kim ona jest. Nie wiedział, że to ona jest jego ostatnia nadzieją.
I give you my destiny
I'm giving you all of me
I want your symphony
I know now you're my only hope
*************
Witam :)
Serdecznie zapraszam na moją nową historię. Historię Teodora Notta i Hermiony Granger, widzianą moimi oczami. Parring mało znany, jednak mam nadzieję, że spodoba Wam się.
Do szybkiego napisania :)
Mania.
Mania.